Tak właśnie czasem jest, kiedy wchodzisz do domu. Pierwsza wymiana zdań i szok… Wydaje Ci się jakbyś znał te osoby od lat. Tak właśnie było 2 tygodnie temu u Pauliny i Grzegorza. Przemiłe ludziska, którzy już ulokowali się w mojej pamięci, forever 😉
To „forever” również dla cudownej DRUHENKI Ani, fantastycznej dziewczyny, która rozbrajała każdą sytuację, sprawiając, że nawet deszczowa aura zupełnie nie była odczuwalna.
Wszystko tego dnia było piękne i dopracowane w każdym szczególe. Piękna fryzura od Marty i makijaż Anetki. No i sam ślub w plenerze, ech, sami zobaczcie. Były wzruszenia, był śmiech i było wesele…